Jadąc w marcu do Trondheim, planowałam również zwiedzanie okolic tej przepięknej miejscowości, niestety, wiele tras pieszych, ze względu na duże opady śniegu była zamknięta. Na szczęście śnieg nie zablokował nam wszystkich miejsc z których mogliśmy, między innymi, podziwiać przepiękny Fiord Trondheim (Trondheimsfjorden).
Fiord Trondheim jest trzecim co do wielkości w Norwegii i ma długość 131 kilometrów, a jego maksymalna głębokość to 617 metrów.
Dodam tylko, ze fiord jest rodzajem głębokiej zatoki, która wcina się mocno w głąb lądu. Posiada strome brzegi, które powstały przez zalanie dolin i żłobów polodowcowych. Są charakterystyczne dla krajobrazu Norwegii, ale również Szkocji, Islandii, Grenlandii, Nowej Zelandii i Chile (Patagonii).
Będąc w Trondheim warto wybrać się do dzielnicy Rotvoll, która jest położona przy samym fiordzie.
Wspaniały krajobraz ukoi każde skołatane serce 🙂 Latem jest to popularne miejsce rodzinnych pikników, chociaż ja nie miałabym nic przeciwko temu, aby robić je również w zimie. To właśnie tutaj zobaczyłam niebieski, drewniany dom w którym mogłabym zamieszkać, kiedy już zostanę autorką poczytnych kryminałów. No i wreszcie mogłam nacieszyć się śniegiem!
Korsvika to inna dzielnica Trondheim, która posiada kilka maleńkich, ale przepięknych plaż oraz miejsc do spędzenia czasu na świeżym powietrzu. Nawet marcowo-zimowej aurze można było wypatrzeć zapalonych kajakarzy.
W pobliżu plaż jest niewielkie wzniesienie z którego można spojrzeć na Trondheim z innej perspektywy.
Jeśli zechcecie spojrzeć na fiord z drugiej strony, nożna sobie zafundować przejażdżkę do pobliskiego Flakk (zaledwie 13 km od Trondheim) i tam przeprawić się na drugą stronę, promem podobnym do tego w Świnoujściu, do Rorvik. Co ważne, jeśli zostawicie samochód na parkingu przystani promowej, dla pasażerów pieszych przeprawa jest bezpłatna.
Ponieważ dopisała nam przez cały pobyt w Trondheim wspaniała pogoda wycieczka promem udała się wyśmienicie, krajobrazy po prostu zapierają dech. Z resztą sami zobaczcie.
Na zachodnich obrzeżach Trondheim znajduje się Bymarka, jest to ogromny park i rezerwat natury, zajmujący powierzchnię 80 km2. Park oferuje ponad 200 kilometrów tras spacerowych. Latem jest to miejsce pieszych wędrówek, joggingu i spacerów, zimą wspaniałe trasy na narty biegowe.
W pobliżu parku znajduje się wzgórze z którego rozciąga się widok na Trondheim oraz fiord. Udało mi się tam wdrapać, pomimo skrzypiącego pod butami śniegu i mroźnej aury.
Polecam, każdemu i o każdej porze roku! Wstęp bezpłatny.
Wisienką na torcie była niespodzianka w postaci zorzy polarnej! Wybuchła nagle jednego wieczoru około godziny 22:00. Najpierw zupełnie nieśmiało, żeby po chwili rozciągnąć się spiralkami po całym niebie nad Trondheim. Byłam zaskoczona, ze trwało to tak długo. W jednym miejscu biało zielone mazaje zanikały, żeby jeszcze intensywniej pokazać się w innym miejscu.
Istnieje nawet kilka aplikacji na smartfony, które pokazują prawdopodobieństwo wystąpienia zorzy polarnej w danej lokalizacji np. Aurora Now – Northern Lights lub My Aurora Forecast & Alerts.
Norwegia mnie absolutnie zachwyciła, a jej krajobrazy i natura oczarowały. Myślę, że potrafi zachwycić o każdej porze roku – zimą, bo kiedy się porządnie zmarznie, dobrze smakuje gorąca herbata i latem, otwierając cały wachlarz niesamowitych wędrówek pieszych lub rowerowych.

Najnowsze komentarze